Strona:PL Miciński - Dęby Czarnobylskie.djvu/71

Ta strona została przepisana.

liny, a raczej, że kocha czasem jedną, to znów drugą. Ze mną lubi marzyć o wielkim czynie — Halka podoba mu się przez swój wdzięk naiwny, prostotę, szczerość, pogodę duszy, która niczego nie wymaga.
Z nią można być zawsze bez zbroi i zawsze uchodzić za bohatera, czy biorąc od teścia pieniądze, czy gniewając się, ze bielizna z Paryża zbyt długo nie przychodzi!..
Jego natura miękka przywyka do łagodnej ciepłej dłoni kobiecej, jestem pewna, że gdyby zamiast mnie była istotna siostra miłosierdzia, przywiązałby się do niej, a raczej zapałałby uczuciem, jak błysk racy, krótkotrwałem, ale gorącem i wymownem.
Ujmuje życie pod kategorją nieokreślonych, niby z Empirejów Platona zaczerpniętych, idej. Nie oddziela tego, co jest, od tego coby się pragnęło. Stąd mglistość w postępowaniu, stąd niejasność własnych uczuć dla samego siebie. Gotów wszystko zrobić pod wrażeniem, rozdętym przez wyobraźnię, a prawie nic w imię tego, co zna, posiada, albo posiadać winien.


∗             ∗

W rozmowie spytałam Konrada, co myśli, że zemną się stanie?