Strona:PL Miciński - Dęby Czarnobylskie.djvu/75

Ta strona została przepisana.

Jestem pewna, że się myli: znam lepiej Halkę i wogóle kobiety. Porządna, kochająca kobieta mężczyzny nie potępi, gdy chwilowy szał go ogarnie i pogoni za inną.
Ale tej innej za to — nie przebaczy nigdy.


∗             ∗

Wykonałam ryzykowny krok, obawiam się jego następstw, ale zdawało mi się, że tak postąpić było moim obowiązkiem.
Napisałam do Halki list, objaśniając jej wszystko. Dodałam, iż byłoby nieszlachetnie, gdyby nie zrozumiała porywu Konrada. Winy tu zresztą niema. Silniejszy weźmie na siebie bramę miasta i z nią wyjdzie w pustynię. Oni zaś niech pracują razem, niech go jak dawniej kocha, i nie zważa na ten wypadek.
Ja już nie stanę między nimi.


∗             ∗

Konrada dręczą zgryzoty, że Halka dowie się o wszystkiem z boku i wiadomość ta może niebezpiecznie oddziałać na jej organizm. Nie przewidziałam tej okoliczności.
Ale ten człowiek nie pomyślał, co przeżywa moje wnętrze? wszakże słyszę już wy-