i z formy rozpostarte skrzydła orła — przejmuje nielicznych wędrowców uczuciem strachu.
Z wierzchołka góry rozkoszuję się wspaniałością widoku. Żaden poeta nie mógłby w pełni wyrazić piękności przyrody w tym kącie nieznanym świata — żaden pędzel nie wymalowałby demonicznych krajobrazów. Tam błyszczy Pani białego śniegu, najwyższa góra świata na 9900 metrów — Czoma Kańkar: najpierw potworny czarny mur lasów wznoszący się jak zasłona śmierci; błękitnieje druga zasłona gór wyższych jeszcze, gdzie kłębią się chmury od rozbryzgujących szalonych wodospadów, lecących w niezmierzone otchłanie po stokach poszarpanych lawowych gór, zwanych Zbiorem kaskad.
Z za modrych olbrzymów wyglądają wierzchołki lodowcowe wryte w otchłań ołowianego nieba — jest to jakby miejsce, w którem odbyły się tysiące zabójstw.
(Z nad morza wznoszą się miraże olbrzymich Himalajskich gór).
Schodząc po śniegach, natrafiam na ślady tybetańskiego z długim ogonem lamparta — dziwne, jak zwierzę to mogło przejść po miękkim śniegu, ani razu nie zapadłszy weń?
Idący w dali ludzie przypisują zwierzowi nadziemną moc, mówiąc — że jest to dyabeł w postaci lamparta.
(z przekonaniem) I zaiste dyabeł!
Wilhelm Ton: Nie przerywaj wędrówki swej —
Lejt. Szmidt: Trafiam na klasztor, gdzie jest wielka biblioteka z 3000 ksiąg i rękopisów, dotyczących zagadnień zaświatowych. Tam żyje wcielenie bóstwa — kobieta w kontemplacyi — piękna i szlachetnych rysów. W jeziorze u stóp jej migotają żmijowate półbogi, mający klucze od nieba.
Nad brzegami stoją grabarze i wrzucają trupy, aby służyły w pałacu kryształowym.
(Z morza występują nieforemne wzdęte kształty topielców i za-
Strona:PL Miciński - Kniaź Patiomkin.djvu/118
Ta strona została przepisana.