Strona:PL Miciński - Kniaź Patiomkin.djvu/21

Ta strona została przepisana.

Matiuszenko: Mamy ginąć, bracia, wieszani — to umrzemy za wolność wszystkich ludzi, wszystkich męczenników w Rosyi!
Wszyscy: Umrzemy!
Matiuszenko: Cała flota czarnomorska jest już w spisku, „Czerwona Katia“, „Gieorgij“, „Sinop“, „Tri Światitiela“! Będzie razem z naszemi ośmset armat i dziesięć tysięcy karabinów. I tyle okrętów! Stworzymy dla rewolucyi oparcie zbrojne! Tu zdobędziemy Odessę, Teodozyę, Sebastopol — i powstanie wolna rzeczpospolita Małoruska. Pójdziemy na Kaukaz i powstanie tam rzeczpospolita federacyjna ludów. A wtedy wypowiemy wojnę ostatnią i na śmierć hydrze, której głowa jest w Petersburgu, tułów w ciemnych brudnych chatach, a serce w piekle. Idą z nami robotnicy — wywiesimy czerwony sztandar. To znaczy świt — słońce dla całej ziemi.
Kaszuba: I krew — morze krwi. Mojżesz tak wiódł swój naród.
Majtkowie: Ale kto nas powiedzie?
Nikiticz: Nie oznajmiłem wam: pojawił się na ziemi ruskiej wybawiciel.
Majtkowie: Kto on taki? Święty Ilja? ha ha — święty socyalista! — E, to Żydy niewierzące. — I gorzej — to Antychrysty.
Nikiticz: Z nim jest Bóg i cały naród ruski — on jest wojskowy — porucznik —
Zwenigorodzki: Tak jak Napoleon?
Nikiticz: On — syn admirała —
Majtkowie: Tfu, zgnilizna!
Nikiticz: Postanawia oswobodzić flotę czarnomorską. A teraz milczcie, srogo wam to mówię.
Kuryło (stary kozak): Ej, słuchałem was i uradowało się moje serce, że już Stieńka Razin wyszedł z pieczary nad Wołgą, gdzie mu kruki dwa — biały i czarny — szarpią serce. Mówią, że orły nadlecą i odpędzą kruków — a on świśnie mołojeckim rozbójniczym świstem i Car Żmij, krwawe sołnyszko upadnie na ziemię wraz