Strona:PL Miciński - Kniaź Patiomkin.djvu/46

Ta strona została przepisana.

Feldwebel: No, podciągnąć się, Samsonow! powiedz mi dlaczego ty w jedno składasz trzy palce?
Samsonow: W znak świętej Trójcy, panie feldwebel.
Feldwebel: A dlaczego ty kładziesz najpierw na czoło?
Samsonow: Aby uświęcić swój rozum, panie feldwebel.
Feldwebel: A na brzuch?
Samsonow: Żeby uświęcić swój duch, panie feldwebel.
Feldwebel: Na ramiona?
Samsonow: Żeby wzmocnić swe siły, panie feldwebel.
Feldwebel: A powiedz mi ty szóste przykazanie.
Samsonow: Nie zabijaj, panie feldwebel.
Feldwebel: A kogo ono nam zabijać wzbrania?
Samsonow: Bliźnich, panie feldwebel.
Feldwebel: Idź, przynieś tu manekina. Rota, wzdwoj. Lewa noga naprzód, marsz! (ustawiają się dalej i widać, jak ćwiczą się w przebijaniu bagnetem na wylot manekina).
Dwaj majtkowie: Żeby tego Siwołapowa dostać i kark mu skręcić! — Nie, głowę zostawić, ale ślepia wydłubać, nos odłamać i w pięty zabić po gwoździu, aby się męczył przeklęty. (Zbierają się inni.)
Mołokanin: Nie odpowiadaj na zło — niech się rozwija — w sobie się zetli. Na ogień dmuchasz — większy jest. Otocz go, aby wiatru nie miał — zgaśnie.
Tatar: I co ja z tego za korzyść mam? Tam u nas w Bałcie, jabym już miał sklep, żebym połowę tak się nabiegał po schodach, jak tu po masztach. Przeklęta służba — za darmo.
Majtek: Kupisz? (pokazuje zegarek.)
Tatar: Gdzie ty ukradł?
Majtek: Nie twoja rzecz.
Tatar: Daj, ale ci zapłacę w Odessie — na co tu hrosze?
Majtkowie (oglądają mięso): A, jesteś zgnil! To mięso, mówią, od robaków samo chodzi po pokładzie. Bracia, kto będzie jadł —