Namiot żaglowy zakrywa widok na pancernik.
Na kłębie lin zwiniętych siedzi zamyślony Lejt. Szmidt. Maszt opancerzony rzuca fantastyczny widmowy cień.)
Lejt. Szmidt: Więc przyobiecujesz, że tej nocy zginie wszystko?
Cieniu w głębinie — ty jesteś wieszczych Pan tajemnic — i wszystkie łańcuchy fal trzymasz w swojem ręku.
Wyspowiadać się, o Morze? wejść w twoje głębiny? jakie ty dobre — ciągniesz mnie, ty stara odwieczna zbrodnicza Matko! Ławicom ryb, kiedy się trą — ludzie sprawiają ohydną rzeź — potem w parafialnym kościołku odprawiają mszę za szczęśliwy połów. Cmentarzu ryb i okrętowych szczątków!
Kocham Cię — niepojęta mroczna dolino wielkich łez.
Milczenie!...
Nie tym skrzypcowym jękiem — ale Gaurizankarem zapładniać twoje myśli falujące, obojętne, złe —
piorunami załachotać, abyś doznało śmiechu najgłębszych zagadek.
O, już nie słów —
ale pogardy — gardzić tobą — tak, jak ty mną.