Majtkowie: Towariszcz... u ciebie się zaczerwieniła, boli — a?
(Lejtenant Szmidt gwałtownym uderzeniem zwala z nóg majtka i wrzuca go do morza — i nagle wydobywszy nóż, staje chmurny i straszny przed gromadą.)
Majtkowie (rzucając linkę tonącemu): Nieładno, Lejtenant — skąd wam wyłażą takie pazury?
Ha, ha! może to na śmierć — bo mówią, że i zając przed śmiercią też mocno drapie pazurami.
(Odchodzą.)
Lejtenant Szmidt: Zbudził się we mnie instynkt walki — będę walczył. Przygotuję plan kampanii —
(Idzie po schodkach do kajuty i znika. Wchodzi Mitienko.
Mitienko: Gdzie jest Golgota? chciałbym nie widzieć nic — tylko patrzeć w morze zbawienia! — — Wejdę na krzyż — tam w miłości gnieździe nie wyśledzi mię nikt — —
(Wdrapuje się na maszt i znika.)
(Rozlega się muzyka — wchodzą majtkowie — twarze ich brunatne pasiaste koszule — jeden z nich śpiewa i gra na cymbałkach, inni na trąbach i skrzypcach — tłum zasłuchany — komitetowi poważnie zasiadają na fotelach, rozkładając mapy na stole, maszynę do pisania i wielkie napisy płócien, rozciągniętych na ramie: Wolność — Równość — Braterstwo! Proletaryusze łączcie się! Niech żyje Rewolucya!)
Śpiew: Wirują zimne fale,
biją o morski brzeg —
latają czajki nad morzem —
rozpaczy pełen ich bieg.
I jęczą wciąż — krzyczą te czajki —
jakiś zatrwożył ich wróg!
ha — rozległy się grzmoty —
dalekich kartaczy huk.
Tam pośród morza szumnego
błyskają krzyże dwóch flag —