Strona:PL Miciński - Kniaź Patiomkin.djvu/87

Ta strona została przepisana.

gwałtem 1000 rubli. Nie odmówcie, kochani towarzysze. Różnie z człowiekiem bywa.
Matiuszenko: Wy chcecie zatem dziesięć kopnięć? Ja jestem za tem, żeby dać.
Aleksiejew: Ot tobie krzyż, nie mogę obejść się bez tych pieniędzy. (Wyciąga chustkę i ociera się.)
Majtkowie: Kiedy płacze, to widać potrzeba.
(Riesniczenko daje mu banknot.)
Ale pamiętaj, abyś wysłał pieniądze i sam wrócił, bo ty musisz okręt wieść — zaprzysiągłeś.
Aleksiejew: Sam dobrze wiem.
(do odchodzących oficerów półgłosem)
Mam genialną idejkę — posyłam do rządu memoryał.
Oficerowie (też cicho): Liczymy na pański takt. Admirała usposobimy dla pana życzliwie.
(Odchodzą.)
Matiuszenko: Wróćcie się panowie. Zapomnieliście —
Oficerowie (wracają): A — może być — jeszcze w rachunkach —
Matiuszenko: Należy komitet wykonawczy Wielkiej Rosyjskiej Rewolucyi pożegnać.
(Oficerowie chmurzą się.)
Czy wy ludzie? czy tylko manekiny zardzewiałe w atmosferze przesytu i dymu, kart i kobiet i wina!! Dla prostego człowieka macie tylko poniżenie?
W jedną noc traciliście to, co na was zapracowało ludzi tysiące.
I za to jeszcze pięściami biliście po twarzy.
Koszuba: My byliśmy zmuszeni jeść zgniłe suchary i ohydnie zgniłe mięso, podczas gdy oficerowie obżerali się różnymi jadłami i pili zagraniczne wina.
Przed oczyma naszymi urządzali ciągłe hulanki — gdy nas obrońców ojczyzny — morzyli głodem.