Strona:PL Miciński - Kniaź Patiomkin.djvu/90

Ta strona została przepisana.

Dla najbardziej jednak nierozwiniętego umysłu jest teraz jasne, że bezmierne przestępstwa władzy nie dają się wyrazić żadnem kryminalnem prawem, i nigdzie jeszcze nie jest napisana ta kara, która ich czeka.
Możecie iść.
Kapitan: Pozwólcie słowo. Nasze pokolenie całe było zgniłe. Mszczą się na nas grzechy sodomskie i nieprawdopodobna dzika rozpusta od najwcześniejszej młodości. Ilu najszlachetniejszych młodzianów zginęło z chorób i występków, którym niema miana! Przez wszystkie domy publiczne Kilu, Hamburga, Brestu, Hawru, Spezii, Lizbony, Manilli i Yokohamy — szła za nami śmierć —
i ostatnią szaloną orgię sprawiła nam w wodach mrocznych Cuszimy.
Zatopić na dnie oceanu historyczne dzieło Piotra Wielkiego i razem z niem może losy Rosyi — to, jak chcecie, panowie — jest ciężko. Domagam się dla mnie śmierci. Mnie już nie tłómaczy młodość.
Oficer I: I dawniej i zawsze u nas tak było. Historycy nie mogą nawet opowiadać szczegółowo, jak ohydne były obyczaje XVI wieku u nas, a potem Katarzyna, a potem kadeckie korpusy — — Można sobie kazać strzelić w łby — to nikomu nie zaszkodzi, ale cóż pomoże? (Do majtków.)
A myślicie, że wy jesteście lepsi? „Rusi jest’ wiesielie piti“.
Jeżeli wierzyć uczonym — dziedziczność przekazuje się na dwadzieścia pokoleń.
Ciało i duch wasz też nie jest trzeźwy.
Wszystko w was jest zatrute z momentu poczęcia. Wszyscy macie skrofuły i usposobienia karamazowskie — pijaków.
Taż sama gniewliwość, toż samo zapomnienie w chwili najważniejszej, taż sama maligna myśli.
Czy daleko zapłyniecie z waszym pancernikiem Rewolucyi? Mnie się zdaje, że do pierwszego portu, gdzie jest wielki lupanar