Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
—   6   —

Gdy wieczorem kładę się do łóżka, doznaję wrażenia, jakby cały pokój ze mną się kołysał, a potem wszystko zaczyna zapadać w jakąś miękką, wełnistą głębinę, w jakąś bezmyślność i bezczuciowość.
Zapewne sen jest przedsionkiem do czegoś lepszego.
„Lepiej siedzieć, niż stać; lepiej spać, niż czuwać, a najlepszą jest śmierć.“


∗             ∗

Odebrałam list od Stefka... Mój drogi bracie — nie zapomnę ci nigdy tego szczęścia, jakieś mi wyrządził swoim dobrym listem!
Donosi mi o swych zajęciach uniwersyteckich, przygotowuje się do colloquiów i w ciągu dalszym pisze rozprawę. Ma nadzieję zdobyć stypendyum, „a wtedy, moja droga, lata uniwersyteckie przeminą szybko i zostawią głęboką, dobrze zaoraną bruzdę w umyśle moim... Życie na niej sadzić będzie różne trawy i zboża, a jeśli się uda plon dobry — do ciebie, najdroższa, będzie on należał.“
Wybacz mi, braciszku, ten mój egoizm bezgraniczny i słabość — nie duszy, ale nerwów! Skarżyłam się na samotność, gdy mam ciebie... o gdybyś wiedział, jaka jestem już spokojna i odważna.
Do pracy!


∗             ∗

(W nocy). — Pensya pogrążona we śnie.
W tym samym pokoju, oddzielone parawanami, stoją łóżka czterech małych pensyonarek. Lubię