Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
—   16   —

Otóż wtedy byłam smutna, mama chciała mnie rozbawić, ale ja nie mogłam się śmiać. Mamie przyszło do głowy, iż to z powodu braku słodyczy na wilię; ubrała się i wyszła. A mnie — ot tak było czegoś smutno. Myślałam sobie, jak to dobrze było Panu Jezusowi w stajence obok pasterzy, Matki Boskiej i Józefa...
Mama powróciła, niosąc w węzełku mnóstwo pierników, orzechów i książkę: Pamiętniki Paska z obrazkami. Dziwiłam się, zkąd mama wzięła tyle pieniędzy, ale nie chciała mi powiedzieć.
Wkrótce przyszły dzieci, które mama zaprosiła po drodze — od p. Róży córeczka, dwóch chłopców od praczki i jeden uczeń z gimnazyum.
Bawiliśmy się doskonale. Goście odeszli późno w nocy. I zaraz dowiedziałam się, zkąd mama wzięła pieniędzy: spadła jej chustka z głowy przy rozbieraniu i zobaczyłam, że ma włosy obcięte. A miała ogromne, śliczne, złote, aż do kostek. Nieraz się śmiała, że może chodzić bez ubrania i przykrywać włosami. A teraz zrobiła się taka brzydka, że patrzeć na nią nie mogłam. Więc zakryłam się kołdrą i płakałam, jak nigdy, całą noc.
I wie paniusia, kiedy on przyszedł na drugi dzień, na mamę okropnie się gniewał, nazwał ją nikczemnicą, że włosy obcięła...
Zosia urwała, kąciki ust jej drżały. A we mnie odżyły wspomnienia lat dziecinnych, kiedy przywiedziona do rozpaczy trułam się zapałkami... Matko i ojcze! lepiej wam jest w zimnym grobie, niż z sobą razem za życia!