Nie brak epizodów humorystycznych. Siedzą w jakiejś bocznej klasie dwie nauczycielki, od godziny pilnie zajęte rozmową. Wtem wbiega uczennica i powiada, że idzie p. przełożona.
Zrywają się obie, jedna ucieka, druga, to jest Kafarska, biegnie na spotkanie przełożonej, rozpychając wszystkich po drodze, hałasując i gniewając się na uczennice.
W korytarzu spotyka przełożoną, nie zatrzymuje się, pędzi, jak kula, wołając:
— Przepraszam, przepraszam — nie mam ani chwili czasu.
Przełożona z podziwem zwraca się do Stefki, która obserwowała całą scenę: „Boże, jak ta Kafarska pracuje! Może jest za energiczna, ale nieoceniona, nieoceniona“...
Nasza przełożona jest osobą niesłychanej zacności. Zewnętrznie trochę onieśmielająca swą powagą i stanowczością, w chwilach nieurzędowych jest szczera, prosta, niewymuszona. Twarz ma ascetycznie chudą, całą postać wyschłą, szczupłą, powiewną. Tylko w wielkich czarnych oczach pali się energia i zapał niezwalczony.
Podobno kochała jakiegoś profesora uniwersytetu, ale nie wyszła zamąż, aby módz swobodnie i całkowicie oddać się prowadzeniu pensyi.
Obowiązki swe spełnia z takiem poświęceniem, energią i sumiennością, że patrząc na nią, zapomina się o wszystkich dolegliwościach życia nauczycielskiego.
Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.
— 28 —