Było dziś nowe zajście na pensyi.
Inspektor znalazł u jakiejś przychodniej egzemplarz historyi polskiej (cenzuralny), zwymyślał całą klasę, nauczycielkę, potem wpadł do gabinetu przełożonej i przysięgał na honor, że zamknie pensyę.
Przełożona natychmiast pojechała do kuratora i wytłómaczyła mu, że nie może być odpowiedzialną, jeśli która z uczennic przyniesie z sobą książkę, nie należącą do przepisanych podręczników, nb. cenzuralną.
Kurator wysłuchał sprawy bardzo grzecznie, ale powiedział na odchodnem:
— Jak dotąd świetnie udaje się pani bronić swego patryotycznego posterunku. Ale co będzie dalej?
Tak, co będzie dalej?
Są u nas ludzie nieuleczalni, ślepi, którzy sądzą, że lojalność i zachowywanie wszelkich przepisów prawnych uwolni od niebezpieczeństwa utraty urzędu, lub możności prywatnego zarobkowania, od wywiezienia drogą administracyjną, lub zamknięcia w cytadeli. Ci ludzie nie rozumieją tego, niesłychanie prostego objawu w dziedzinie niższych instynktów: „chcę ciebie zjeść nie dlatego, żeś przedemną zawinił, ale że czuję apetyt“.
Wobec tego staje się zrozumiałem, dlaczego stanowisko i zajęcie polskiego stróża, polskiego kancelisty, polskiego nauczyciela jest uważane za „posterunek polityczny“, który należy znieść w imię instynktu.
Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/78
Ta strona została uwierzytelniona.
— 74 —