Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.
—   81   —

— O, nie sądź pani z mego poprzedniego stanu duszy! Gdy trochę odpocznę na wakacyach, dowiodę, jak jestem silna i wytrzymała.
Uścisnęłyśmy się serdecznie, łza jej spadła na mą twarz.
— Da Bóg — rzekła — że będziemy się bronić jeszcze długo!


∗             ∗

Kafarska dowiedziała się, że zostaję i załamała nademną ręce.
— Nieszczęsna! zrujnujesz zdrowie, będziesz wyglądała jak cień! nam zostaw tę niewdzięczną pracę! my tylko znieść ją potrafimy — deklamowała melodramatycznie.
— A jakiegoż eliksiru zdrowia używa pani?
— Odpowiadasz impertynencyą na rady, płynące z serca. Więc zostań, zostań! zaznawaj tutejszych rozkoszy, ale przekonasz się, że nie jest tu tak przyjemnie, jak w hotelu...
Za nami stała przełożona. Kafarska, gdy ją spostrzegła, urwała i zaczerwieniła się.
Chciałam wyjść, bo łzy mnie dusiły. Przełożona zatrzymała:
— Panno Amelio, czy nie byłabyś łaskawa objąć od przyszłego roku zajęć administracyjnych zamiast lekcyj popołudniowych?
— Nie wiem, czy podołam — odrzekłam.
— Dałaś tego dostateczne dowody. Wzbudzasz szacunek w każdej uczciwej, znającej cię osobie.