Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/89

Ta strona została uwierzytelniona.
—   85   —

dający rozległą wiedzą przyrodniczą i matematyczną, mówił niezwykle zajmująco o granicach poznania ludzkiego, o względności naszej wiedzy i o tem a priori, które tkwi w ujmowaniu wrażeń i tworzeniu pojęć ogólnych. „Ewolucya ducha na ziemskim globie prowadzi z konieczności umysł nasz poza szranki doświadczenia i tam każe przypuszczać dalszy ciąg tej ewolucyi.
Hipoteza ta da się uzasadnić z równem prawdopodobieństwem, jak ewolucya w świecie organicznym, jak teorya Kanta i Laplace’a...“
Na uboczu od cmentarza spostrzegliśmy karetę. Zdziwiło to nas, bo cmentarza tego nikt prawie nie odwiedza, jako zdawna opuszczonego.
Wahaliśmy się, czy wejść, nie chcąc zakłócać modlącym skupienia, ale Zosia i jej towarzyszka patrzały tak błagalnie, że Staszecki uchylił furtki.
Cmentarz ten ma parę wieków przeszłości. Pełno w nim zieleni, starych olbrzymich klonów, jodeł, brzóz; pełno kwiatów i zapachu nigdy niekoszonej trawy. Lubię go, jak starą kronikę, jak granitowego sfinksa o grzywie lwa, piersi kobiecej i mądrych oczach. Próżno staraliśmy się dostrzedz kogokolwiek.
Nagle w cieniu czterech cyprysów, owitych bluszczem, ujrzeliśmy postać kobiecą. Aksamitny płaszcz walał się na piasku, a ona przylgnęła piersią do białego marmurowego krzyża. Był to grób pułkownika z roku 1863. Usłyszeliśmy nietłumione łkanie, a potem przejmujący wykrzyk: