Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/110

Ta strona została przepisana.

Arjamana, jak na obrazie Previtaliego, wzniósł się wśród najcudowniejszej mrocznej zieleni lasu.
Przy tej opiewanej zostanie zaś trwały rezultat — zadowolenie.
Zachowa ona na pamiątką taką pieśń, jako dobrą literaturę. Będzie miała ją na dnie jednego ze swych kufrów. Którego? doprawdy nie będzie w stanie przypomnieć. Tyle wchłania statystyki, nauk kameralnych o lupanarach i nieprawych dzieciach w Monachjum, o cłach na drożdże i wywarach piwa! Ona weźmie też swą miłość, lecz jak Danae — w deszczu złota. Kiedy w niej obudzi się instynkt, będzie kochała pierwszego, który ją zapłodni i uczyni matką. Potem? W wazonie życia kwiat, zerwany ręką niekochaną, cóż że zatęskni i zwiędnie?
Zolima kiedyś będzie takim kwiatem.
Kościotrup, ubrany w ciało, — kiedy się z niego rozbierze i weźmie w swe wyschłe kości rąk gorejące niezużyte swe serce —
położy je przed sobą na stosie trumnianych zgnilizn —
i oburącz ująwszy swą czaszkę, zacznie się wpatrywać —
w to Serce —
któż powie wtedy, że nie przychodzi wielka sprawiedliwość?
Łachmany, łachmany okrywają to wszystko, co ma jeszcze jakąkolwiek wartość w życiowej grotesce! —

Po morzu płynęła barka, a w niej stał Mag Litwor, obleczony światłem, i przyzywał marzyciela znakiem nad morze.
Barka leciała z największym pędem, bez żagla, nawet wioseł nie było przy niej, nic nie zdradzało też elektrycznego motoru. Marzyciel przysłonił oczy, wglądając się. Roz-