Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/117

Ta strona została przepisana.

pracują razem teraz nad wielkiem nowem wyliczeniem, zajęci pogłębieniem swych dawnych prawd.
Przechodzi Arjaman obok Czarodziejów, którzy swe poszukiwania alchemiczne i nad naturą Djabła czynią dalej, mimo, iż Sejm Warszawski wyrzekł, iż niema czarów na świecie. Jeden z nich pisze o Bagnie obecnej Polski, w którym broi Djabeł. Inny dowodzi, iż jak pająk wyciąga truciznę z róży, tak teraz uczyniono truciznę z nauki Chrystusa.
Widzi Arjaman dawnych pisarzy i poetów; Janickiego, Pawła z Krosna, Piotra i Jana Kochanowskich, Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Stanisława Orzechowskiego, Jana Ostroroga, Tydemana Gizego — a prócz tych, Braci Czeskich: sieją we łzach Królestwo sprawiedliwości, którego królowie Jan Kazimierz i Zygmunt August teraz już nie zaprzeczają!
Wielki tłum niekatolików, a najlepszych polaków — których już nie wyklina Hozjusz i Skarga...
Odpokutowane też winy dyssydentów, którzy wzywali pomocy Karola Gustawa szwedzkiego i Piotra Wielkiego. Lecz inkwizytorzy nasi, wychowańcy jezuitów, wciąż broją i tu, wciąż grzmią kazania przeciw różnowiercom!
Męczy się naród za winy jednostek.
10 wiekowa budowla niszczona przez pasieki trutniów szlacheckich, któremi były i są kollegia jezuitów.
W głębinie piekła kotłuje jeszcze zawierucha, wzniecona przez Bohdana Chmielnickiego, mści się też i Nalewajko, torturowany niegdyś w Warszawie.
Tłumy Arjan, wypędzonych przez Orthodoxa Jana Kazimierza z nauszczeń nietylko katolików, lecz kalwinów i luteranów, tłumy te na tułaczkę idą, śpiewając nabożne pieśni o Jeruzalem św. Jana.
Szli dalej Mag Litwor i Arjaman.