Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/118

Ta strona została przepisana.

Na rynku krakowskim fanatyk starosta Gabryjel Tarnowski pali pisma Broscjusza, przeciw jezuitom i krzyżakom wymierzone. Widzą jezuitów, co handlowali w Martynice i byli królami w Paragwaju; zasiadają na fotelach w złym smaku przepychem lśniących, obradują nad Polską teraźniejszą. I huczą kazania dawnego jezuickiego kaznodziei, wymierzone przeciw kierunkom modernistycznym w języku zepsutym i nadętym, w nienawiści przeciw tym, co chcą poprawiać nawę św. Piotra.
„Znać, że to teraz kanikuła, kiedy Canicula modernistyczna przy pałających syrjuszach coś chce zaskomleć na naganę wielkiego Ignacego.
A z czemże się odezwiesz, szczeniuchu?
Z trąbą? I dobrze: bo Ignacy jako tuba Ewangelii, nie tylko w Europie, ale i na nowym świecie rezonancję daje. Słychać po Indyi tej trąby kuranty. Nadprzyrodzone sztuki umie Ignacy.
Ignacy w inwencjach swoich przechodzi Archimedesów, in manuali opere Kallimachów, w architekturze Nikonów, w optyce Bodynów, w muzurgii Arjonów, w matematyce Kononów, w geometryi Archytów, w oratoryi Peryklesów, in calamo Oryginesów.
...Tu wierzgają nietylko piekielne, ale i ziemskie monstra...“
Wtem, ujrzawszy obcych, jezuita zakrzyknął:
— Czy nie jesteście i wy nowinkarze? chodź no tu sam, ty młodszy, na katedrę, pokazać go narodowi, niech mówi... —
I tysiące rąk wypchnęło Arjamana na rodzaj kazalnicy, która była naprzeciw jezuickiej i służyła widocznie do dysput.
— Proponuję tedy, rzekł Pater, iż jako słońce obraca się koło ziemi i na głos Jozuego stanęło, tak i dusza ludz-