Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/154

Ta strona została przepisana.

nisko nad fale, i jęło odbijać swe proroctwa w lśniących od morskich kryształków ścianach fjordu między Łomnicą i Bialskiemi grotami w Koperszadach.
Morze zmieniło się w krew. Tam, gdzie był cień, mroczniał nieprzejrzany Hades.
Wjeżdżali we fjordy Tatr. Regle świeciły, jakby miały na sobie korony złote.
Mag Litwor nie budzi swych towarzyszów, bo ci nie śpią. Milczą wszyscy. Jakżeby mogli przespać tę noc Misterjów, kiedy tam w oddali toczyły się tak straszne przygotowania do Wielkiej Rzezi — kiedy oni sami musieli wykonywać posiew słońca na mogiłach.
Arjaman i Mag Litwor zmierzali do Turowego Rogu. Książę Hubert miał ich podwieść, a sam płynąć do swego zamku. Uczuli się zaprzyjaźnieni przez jedną noc, wspaniałą w myśli, wielką w marzenia i w czyn.
Płynęli fjordem doliny Jaworowych Sadów, pustynnym i straszliwym; potem, mimo boskiej przełęczy nad Litworowym Jeziorem; minąwszy fjord Białej Wody, skręcili już dość późno pod Morskie Oko. Dla szybkości tę drogę przepłynęli w łodzi, korzystając z fjordów.
Książę Hubert płynął do swego pałacu.
Nakoniec było radośnie Arjamanowi deptać te Góry ojczyste wielkie, ukazujące duszy jej własny majestat.
Szli przez dzień cały Tatrami, gdyż Mag Litwor wiódł drogą nie najbliższą — uczył Arjamana, gdzie są ukryte skarby dawne oraz jaskinie naturalnych ametystów. W ten dzień widział Arjaman tyle klejnotów, jak gdyby zeszedł po lampę Aladyna do czarnoksięskich podziemi.
I teraz nieznużeni, lecz jakby uskrzydleni. Mag i jego