Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/189

Ta strona została przepisana.

à la tortue — że naprawdę niewarto, — no poprostu, gra nie warta jednej powozowej świecy.
— Jak mię widzicie, jestem podróżnikiem i dobrze Wam życzę, rwał znowu p. Ostafiej.
Po hindusku mogę Arjamana nadal uczyć i proszę pana oddaj mi himny wedyjskie z objaśnieniami, które ja dopisywał na marygenesach.
— Aha, to jeszcze chciałem powiedzieć, rzekł pan Mogilnicki — ktoś mi mówił o panu Arjamanie, że zdobył dla Polski morze, la mer navigable — i jest rodzajem Bolesława Chrobrego. Zaiste, piękny wzrost potęgi narodowej w Tatrach: morze, komunikacja parostatkiem transatlantyckim z Raby wyżniej do Honolulu... Przednie. —
— A tego rekina, coś którejś nocy ułowił w Koprowej dolinie — wrzasnął pan Zimorodek — to proszę, każ mi go pan wypchać i podaruj! —
— A mnie, rzekł hr. Ostafiej, ulituj się i nie rób skałotoczem — nie chcę tłuc swoich starych kości na marglu Giewonta. Bo to jest margiel, twierdzę. Ale, ale, — a kto to jest ta Mangra — niby mi kogoś przypomina, co? z imahinacji? o, w to nie wierzę — ten się zanadto wam udał. Ki djabeł to może być? no, jutro mi powiesz panie Franciszku — kiedy będziemy skandować:
— Gdybym, o Indro, tak jak Ty — jedynym władcą bogactw był —
nigdyby śpiewak nie został mój tak już zupełnie bez stad bydła“.
I ja ci opowiem wtedy o pewnej wschodniej Sybilli — pani Atharwan. Żyje. Jedź do niej. Nadzwyczajna. Ma pełno ordenów, wkochał się w nią dzisiejszy kierownik młodych Tamulów — i jest mądra, graciozna i co chcesz.
A czy wiecie panowie o tem, że gazety piszą o gotu-