Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/19

Ta strona została przepisana.

Z trudem zdobywałem siłę na przeżycie powszedniego dnia, ona tym więcej męczyła się myślą, iż mnie związała.
W końcu przekonałem się, że de Mangro był tylko narzędziem sił wyższych. Moja przypadkowo wybrana jest tą, którą mi przeznaczyła duchowa Ananke.
Lecz wiedząc o tem, nie mogłem już mieć szczęścia — życie nasze już kąpało się we krwi. Potworny chaos różnych ludzkich zagmatwań zmusił mnie ujść aż tu — na pustynię.
Jak Edyp, zamieszkałem wśród przepaści, szukając rozwiązania tajemnic swej jaźni.
Gotów jestem kroczyć za wszelkiem Objawieniem, choćby ono było wiedzą kainitów, jeśli nie może być wiedzą świętych z Wieczerzy Ostatniej. Będzie li to jaskinia dusicieli, czy błękitna grota, gdzie Anieli zanucą hymn Ofiarowania?
Jednego wieczora ujrzałem na chmurnym niebie wijący się Piorun — Króla Wężów: miał koronę z ognia, która mieniła milardami klejnotów nad mrocznym wąwozem w lesie, płomieniała uroczystym, dumnym szczęściem. Trwał on na wirchach sam, odbijając tragicznie mroczną łuskę w złocistych bronzach i w pompejańskiem tęczowem od patyny wieków szkle lodowca — jakgdyby wyklętym, tak — wyklętym był gościem na zbyt ubogiej ziemi!
Któż wie, dlaczego upadł z niebiosów? lub jeśli ojczyzną jego są podziemia — dlaczego wybłysnął z nich? I prędzej, niż okamgnienie, zniknął — zakopał się aż pod samą wezgłąb morza — tylko ucichły druzgot lecących daleko hen — kamieni świadczył, iż tam przewiła się Potęga! — — —

Ulegając tęsknocie za mitycznym światem Ornakowego Wojska, którego Wirnym[1] musiał być mój Rycerz, a więzicielem Król Wężów — porzuciłem więcierze i chatę.

  1. Po góralsku Przełożony.