Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/202

Ta strona została przepisana.





Wśród czarnych mórz
ogień w rubinie —
widzę w głębinie
Śniącą o wędrówce dusz.
Migocą żarze
na grobowcach gór —
płonęły nam twarze
miłością z nad chmur.
Słońce z gór wezgłowia
kładło cień po cieniu —
wśród ludzkiego mrowia
zostałem w milczeniu.
Ach, dobrze — już mrok —
na chmurach popioły —
widzę Boga wzrok,
gdy strącił Anioły.





Róże — mimozy
kwitną tu,
czarne wąwozy
pełne mchu.
Gór lodozwały
sinią w mgle —
potok ździczały
jamy rwie.
Zmierzcha topazem
niebios chram —
zejdziemy razem
do tych jam.