Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/212

Ta strona została przepisana.

Po kilkumiesięcznem wypełnianiu Magicznego Złotego Orędzia, chciał oddać się duchowemu przeżyciu grozy toczących się walk na Wschodzie, a nie mogąc doczekać Maga Litwora w cieśninach, gdzie unieśmiertelniał ród ludzki Prometeusz, wyruszył wczesną jesienią nad Amur, gdzie znajdowały się wówczas wojska rosyjskie.
Mówią złośliwi, że Kuropatkin przegrał, mając w Arjamanie przeciwnika w bitwie pod Mugdenem.
Dalsze dzieje Arjamana trzeba byłoby wyśledzić z biuletynów wojennych, my jednak, kronikarz Turowego Rogu, zajmujemy się tylko tatrzańską stroną życia naszych bohaterów.
I otóż, kiedy zimą wrócił w Tatry Arjaman z przestrzeloną ręką, zmiana nastąpiła w jego duszy.
Świat mu wydawał się jakby olbrzymia mroczna rzeka, pełna wodospadów.
Ta rzeka — to nieubłagane kosmiczne prawo.
W rzece, niby lipowy kwiat, niby jętki motyle, płyną i toną ludzkie egzystencje i nietylko ludzkie, wszystko co istnieje!
Jedyną mądrość stanowi życie swe wyżyć aż do dna.
Arjaman widział gladjatorów w straszliwej arenie, gdzie nie było duchów, jako widzów.
Zaiste, groza potworna tonących pancerników, bombardowane miasta, rozpusta między oficerami wojsk rosyjskich, łatwość mechaniczna zabijania tysięcy tych „Jaźni“, tych „dziedziców nieba“, tych „miar wszechświata“ —
taniość ludzkiej Karmy, którą się wdeptywało w błoto mandżurskich rozmokłych Gehenn, —
to rozstroiło umysłowość nie tak zrównoważoną, jak p. Ostafiej Huraganowicz — skłonną do wyżyn, o ile był Mag Litwor, lecz tym skłonniejszą do przepaścistych wądo-