Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/213

Ta strona została przepisana.

łów szału i namiętności, o ile Wielkie Światło nie wiodło go.
Przebycie samopas okropnych dziejów walki uczyniło z Arjamana jeźdźca, który z koniem swym przejeżdża nad przepaścią, widząc ścieżynę zwężającą się i bezpowrotną, bo obrócić koniem znaczy runąć tam w otchłań z wyżyny.
Dłużej uczestniczyć w ruchu „wyzwolenia“ nie miał już Arjaman poco.
Utracił zupełnie wiarę w możliwość wielkich gór dla narodu. Małe zdobycze ekonomiczne nie obchodziły go.
Dziwił się sam tej złowrogiej pustyni, która w nim zapanowała. Schronił się nad swe morze w Tatrach dziko huczące w jesiennych burzach, z melancholią wpatrywał się we wschód, zarówno jak w zachód słońca.
Łowił ryby dla domu, i chętniej niż ryby, znosił owoce z lasów. Nad wodospadami nieraz stawał namyślając się, co czynić. Tam na dnie już spokój. Tu na górze — chmury obłędu.
Wreszcie postanowił wybrać się na dni kilka do Turowego Rogu.