Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/218

Ta strona została przepisana.

Chcąc oduczyć od pijaństwa, opychała go słodyczami, robiła mu sławne w Turowym Rogu ciasta Rzymusy, których nauczył ją hrabiowski kucharz. Zawsze u niej, jak na Wielkanoc, było zastawione; Wieszczka Mara czasem zajeżdżała do niej, dziwiła się temu:
— Abo widzi Pani, ja tak chcę Józika nauczyć, że mu w domu najlepiej... —
Ale Józik, noc spędziwszy w karczmie, rano pałaszował ciasta, potem drzemał — i znów szedł pić.
Tak przetrwonił całą chudobę, dom porządny, kawał lasu; Żyd karczmarz wziął to mniej, niż we dwa lata.
Jest prawo austryjackie, które takie długi chłopskie, w karczmie powstałe, bardzo surowo kontroluje i chłopów wydziera z rąk lichwiarza pijawki.
Na skargę Jerneści, miała Pani Mara jej bronić przez Sędziego Zygmunta — ale prosto po tej żałobie Józik poleciał do karczmy, powiedział Żydowi, że go Sędzia weźmie w kluby.
Żyd w nocy pojechał do Nowego Targu; co uczynił?
kogo przekupił? czy tylko od kogo wymógł przyśpieszenie likwidacji — dość, że w parę dni Jernestę wyrzucono, — i tułali się w okropnej nędzy po Krakowie. Jerneścia była już przedtym bita przez Józika za jakiś grzech... teraz poszła drogą kobiety nierządnej... prędko dostała się do szpitala, stamtąd pisała list do pani Mary; był w nim tragiczny i wzniosły krzyk:
— Pani nie ma prawa mnie sądzić, bo Pani jest królowa Jadwiga, a ja jestem kobieta!...
Wspomniała, jak noce całe przemodliły się razem! —
I nie sądzono jej zresztą nigdy źle w Turowym Rogu.
Umarła.