Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/225

Ta strona została przepisana.

A jak się zamkły obłoki, to tak łupło!
A łańcuch leciał na ziem, a jak doleciał — to zgasnon, bo był tak, jakby z ognia...
— — — —
A głupi nie wiedzieli, co to niebo wskazywało.
Jeden głupi krzycał: — Bedzie mór! — drugi głupi krzycał: — Bedzie wojna! — trzeci głupi krzycał: — Bedzie głód! A to niebo wskazywało skarby: lase, ziemie, wody, sól.
Cicho! cicho ze bądźcie! Nie mówcie nic, coby was głupi nie słyseli! My tu dziś ino sami dwa mądrzy!
Słuchajcie, jako wam powiem: Srybła, złota człowiekowi nie trza. Srybło, złoto, to ino z dyjabła, to jest, dyabelska rzecz.
Pan Bóg dał cłowiekowi sytko, sytko, co mu trza.
— — — —
Słuchajcie ze, jako wam mówiem. Pan Bóg dał człowiekowi te ziem świętom. — W imie Ojca i Syna i Ducha świętego. Jamen. I ku temu dał Pan Bóg cłowiekowi jesce lasy, wody, zimie i sól — więcej nic nie trza. A ty cierp i pracuj!
A nie trza nigdy ślubować od wódki. Moi ostomiljoni! Pamiętajcie! Pamiętajcie! Wódka najpotrzebniejsa, bo to z Boskiego daru, ze ziemniacków.
A ściąga żołądek i śmiałości dodaje, ze i do śniega hipnies! A ognia dodaje, choćbyś nic nie zarł... —

W kilka dni później zaziębił się na srogim mrozie, jadąc ku Nowemu Targu do sądu po swe majętności — po te syćkie hale w Tatrak... co je widzicie haw!