Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/228

Ta strona została przepisana.

elegijny nastrój? skąd ja do tego przychodzę, żebym się miał zajmować cenzorowaniem tych skryptów o bekowisku fok, o wszach Gandary i Rzymusach, które piekła kucharka swemu strażakowi? to ma jakiś zaraźliwy nastrój gromnic i Wielkiego Piątku, Biblji dla ubogich duchem w Milwauke lub Massachusets i ostatnich — tamże chrześćjan! Myśleliśmy, że po rozmowie Arjamana z Magiem Litworem o Krisznie — i w kronikach Turowego Rogu zapanuje chłodne, tęgie powietrze, ale nic z tego! na wszystkich Polakach widać, że jest to „nacja przetrącona!“ — jak mówi pan Zimorodek.

Koniec przypisku.

Pogrzeb. Nikt nie mógł być na pogrzebie Gandary, jedni byli sami zbyt chorzy, inni za obojętni.
Wieszczka Mara, zapłakując się dniami całymi nie za Gandarą, ale z powodu faktu śmierci, z którą nigdy pogodzić się nie mogła, prosiła Arjamana, żeby ten był na pogrzebie od Turowego Rogu, zanim wróci do swej chaty.
Wybór padł źle.
Dla Arjamana nie było ze strony Gandary śmierci, poprostu zabrakło go, jak jednego z ptaków, albo obłoka na niebie, albo przeminionego dnia.
Śmierć mogła się zjawić przed Arjamanem tylko jako otchłań w jego własnym sercu. Lecz serce jego całe było już otchłanią.
I teraz Niniwę niechby ziemia pochłonęła, on ze swymi ukochanymi mógłby trwać w stanie tego badacza meteorologji na szczycie góry Dant, który zapisuje stan psychiczny atmosfery ludzkiej: Zeus + 40, burza od Archipelagu Księżniczki Wisznu, Chrystus — 12, sucho, obłoki Cirrusowe sceptycyzmu. — Arjaman nie mógł darować Wieszczce