Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/232

Ta strona została przepisana.

kurzą, nabytą z książek ekonomicznych i nie wiedziały, kim jest Baron de Mangro, handlarz ludzkim towarem, a kim ten, który stoi sam, walcząc ze swym Losem.
Porwać należy!
tak — już nie pieśnią, lecz zbrojnym napadem, tylko zamiast w kilkunastu draba — zjawić się samemu jedynym!
Już nie śmiesznym pieśniarzem, lecz Templarjuszowym Bafometem — głową mądrego mężczyzny brodatego, na czterech łapach zwierzęcia.
Arjaman próbował umitygować księcia, lecz ten rozgrzany winem, okazywał się istnym awanturnikiem z XVI, lub XVII wieku, jakimś Kortezem lub Pizarrem, jakimś panem Lisowskim czy Radziejowskim.
Czem dla takich panów były świątynie Peru, czem kolumna Memnona, zasłuchanego w wieczność?
Źwierciadło jaźni tacy powieszą sobie w swej sypialni, gdzie odwiedza ich tabun kobiet.
Mądrość ich — to nowa alchemia, aby według swej anarchistycznej woli sproszkować świat, a potem z niego utworzyć wesoły kulig.
Książę Hubert nie znosił cierpienia i chciał je zewsząd exulować.
Na Turów Róg patrzył on jako na jeden z nieopisanych jeszcze przez Dantyszka zakamarów piekła, gdzie nad czeluściami, żarzącemi się od lawy, księżniczki Zolima i Wisznu pieką, jak uśmiech dziewicy, miłe ciasteczka;
Wieszczka Mara, wisząc na krzyżu, wszakże zaprasza, aby jeść wyborne ukraińskie konserwy z berberysu, a do miska dodać śmietany. (Wspaniała Złota poganka, pokutująca w tej wychrzczonej, niestety, Duszy)!
Mędrzec Zmierzchoświt uzbrojony młotem Thora burzy