Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/239

Ta strona została przepisana.

był, jak chory człowiek ze szpitala, storturowany, nie wierzący w swą siłę!
Tu gieologowie z młotem w ręku rozbijający Mrok tajni Pratatr — i jak zwykle w Polsce, domierający głodem — i suchotami... Staszice młodzi!..
Tu przychodzą spowiadać się ewangieliczni ludzie i natury drapieżne, władcze, nieprzebaczające nigdy zadraśnięcia na herbowych bramach swej skały Pysznej serca; i nadewszystko starzy gazdowie, jak wiekowy ogromny Zych, który rzucał się całym swym ogromnym wzrostem na podłogę i modlił się głośno do swego Boga, w odmiennym z czasów Zbójników i prawie z przed Chrześcijaństwa pacierzu.
Tu przychodziły Wiedźmy Czarownice, umiejące odczyniać uroki, lub rzucać je w formie złowrogich hymnów; — tu dziewczątka góralskie skamlały do zbójnickich opowiadań.
Tu wreszcie do okna przylatał nigdy w Zakopanem niewidziany ptak: Mentyl Pomurnik, tłukł się w okna, krążył swym motylim lotem, wirując dokoła siebie, jakby radował się tą pustelnią świętszą, bezpieczniejszą, niż wysokie nieprzystępne turnie!
Tu nadewszystko przychodził z głębokich, zapadłych Tatrzańskich jezior Mędrzec, kapłan i w jednej osobie bóg żmujdzki, stawiający świątynie, lub też piorunem bijący w Bagno ludzkie, lęgnące się za Turowym Rogiem!.. Ściany belkowań tej chaty uginają się pod nieopisaną boleścią wszystkich spraw Polski, wszystkich duchów, które nocami ciemnemi zaglądają do wnętrza i zastając gorączkowy obłędu bliski wzrok Wyczekiwania — nie śmią wejść z krużami pełnemi łez narodu, z łachmanami nieurzeczywistnień po strasznych, gorszych niż Maciejowickie, bitwy: zadeptywaniach Ognia!.. plwaniu w dar Wieczności!..