Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/251

Ta strona została przepisana.




IX.
JUŻ PO TAMTEJ STRONIE LINY.

Reszta towarzystwa młodego rozrzuciła się nad szumiącym potokiem wśród wysokopiennego ciemnego lasu jodeł.
Był tam i uczony pan Kserkses Jakszma, który w 22 r. życia odkrył pierwiastki składnicze plam na słońcu, w 23 napisał świetną rozprawę o zwyrodnieniu seksualnem Hrabiny Wawilońskiej, a teraz w 24 wracał pełen sławy z odkryć w siamskich grobowcach.
Ten pan zimny i mądry, wytworniejszy niż lordowie Wyższej Izby, był nierozłącznym Księcia Huberta, podobnego doń, lecz zanurzonego już w zbrodniach niezwykłych, o których dopiero marzył Jakszma.
Był i kwadratowy muzyk wspaniale grający, tudzież jego druh — wielki kompozytor, który grał miernie; z twarzą rycerza Merlina, fetysz salonowych dam. To wszystko wielkości uznane w kraju i zagranicą. Inni — ludzie dziwni, np. Ellenaj Mironowicz, który dowodził, iż świata niema — i że trzeba przejść poza tamtą stroną liny. Cichy asceta i niezwykłej szlachetności, niezwykłego polotu marzyciel. Pisał poezje nieokiełzanej zmysłowości, wobec których rosyjski Sołłohub był tylko beczącym barankiem.
Lecz tych poezji nie wydawał, czytał tylko jednemu słuchaczowi w Wielki Piątek w domu publicznym i palił.