Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/258

Ta strona została przepisana.

Elżbieta nie miała, jak jej brat, talentu do wybierania ludzi (nie chrząkaj, książę!), Achilleion na wyspie Korfu jest trochę więcej niż średni, ale zato umysł cesarzowej był jasny, ironiczny i naprawdę poetycki, jeśli młody wielbiciel jej Christomanos biografji nie podmalował...
Umysł króla Ludwika II schodził natomiast coraz bardziej w zwykłe maligny:
słyszał za sobą kroki, każe sprzątać pająka z posadzki zupełnie czystej.
Chce tworzyć Monsalwat, górę cnót, i jedzie do niej:
w maneżu, zrobiwszy kilka kręgów, zatrzymał się, niby w oberży włoskiej.
Po kilku kręgach znowu zatrzymał się —
jest już w jaskini nakręconych lwów.
Tym sposobem mógł jechać zadziwiająco daleko.
— Czy jeszcze nie dojeżdżamy? — szepnął książę.
— Król Parsifal miewał też napady furji:
ścisnął raz między drzwiami na śmierć kamerdynera. Opornych krytyków — nie, radców chce ze skóry obdzierać, wieszać, zamykać w celach podziemnych. Lecz nikt go już nie słucha.
Wstrząsającą jest chwila, kiedy lekarze czają się nań w ciemnym kurytarzu: król idzie na wysoką wieżę, aby się z niej rzucić i wtedy znienacka go chwytają.
Chory umysłowo cztery dni tylko przybył nad jeziorem w zamku Starnberg.
Śmierć jego nie była tragiczna: pragnąc uciec zagranicę do Austrji i walcząc z doktorem, skończył apopleksją w jeziorze, w miejscu, gdzie było ledwie po pas głęboko. —
Tu zabrała głos przechodząca Pani Mara:
— Więc cóż to przeszkadza tragiedji, że było głęboko