Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/266

Ta strona została przepisana.

ni czarnej z jedną pąsową różą, lecz nie na piersi, ani we włosach, lecz nisko spiętej pod kolanami —
siedząc w fotelu staroświeckim, grała na organach, podobna do św. Cecylii, zakochanej w Szatanie. Inni wtajemniczeni siedzieli w stallach chóru pod witrażem. Było tam 11 mężczyzn, trzymających miecze i dwanaście kobiet z kwiatami i w maskach. I było w atmosferze tego starego, jeszcze bizantyjskiego niegdyś kościoła, coś bezdennie obłędnego.
Zamagnetyzowany, czarodziejską moc mający wzrok Zolimy zdał się do szału doprowadzać zapaśników. Nagle Xiążę wymierzył śmiertelne pchnięcie de Mangrowi, lecz ten musiał mieć niezwykłą przytomność umysłu, bo pochwycił lewą ręką ostrze tuż u swej piersi, a szpadę pogrążył do połowy w piersiach Xięcia. Trwało to mniej niż sekundę.
Xiążę runął wgłąb krypty, de Mangro zgasił gromnice, pozostawiając tylko jedną w całym kościele płonącą. Poczem wyjął trupa z trumny i też wpuścił za księciem do lochu.
I przez dziwną perwersję cały naręcz orchidej rzucił, jakby świadcząc, iż tam jest pagoda Wenery.
Lecz to co się teraz stać miało, przewyższało okropnością wszystko.
Wspomniał Arjaman miejsce w dramacie Materlinka „Księżniczka Malena“ kiedy małe pacholę trzymane przez zazdrosnego ojca, zagląda do sypialni swej matki, która tam jest z kimś.
I nagle krzyknęło:
— Ja boję się, weź mnie, nie mogę, nie powinienem tego widzieć. —
Małe pacholę nie mogło znieść widoku zmysłowego potwornego żaru, mocą którego ludzie zmieniają się w oszalałe pająki.