Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/287

Ta strona została przepisana.

Ujrzał świat, jako olbrzymią jaskinię Króla Wężów.
A serce leciało bezdrożem kamienistem, pod oślepiający księżyc... i tak im świeciło! tak świeciło w tę Noc!

A gdym buchnął krwawicą z ust,

wszystkie się nieba zebrały anhelice
i płakały nademną.
Chmury zerwały tamę i pękł nieba spust.
Pachniały wieńce krzyża — i gromnice —
i stary Matki Bożej bohomaz świecił srebrem.
I lał się za oknem deszcz w mroku
i woda pluskała nad cebrem.
I zegar bił prędko dwanaście uderzeń.
I umierało jedno z moich białych wierzeń.
I byłem cichy, wiedząc, że w niebie jest na mnie
wydany sąd — i będzie głoszony stubramnie
po wszystkich murach — w Grodzie Potępienia.
Bulgotał w rynnach deszcz. Wlokły się czarne milczenia.
Zegar bił. Cóż jest Szatan? Ten, który idzie wbrew Boga.
W grocie samotnej nad morzem palą się dymy z trójnoga —
wśród drzew się szarpią błyskawice —
a z domu wyszły chore myszy, by zaczerpnąć tchu.
Tym myszkom ludzie święci wszczepili błonnicę —
— — taki mrok zimny — i taka ulewa — i tu
ja niegdyś miałem niebo otworzone.
O Luciferze! tam gdzie lwy w pustyniach
i gdzie haftują gwiazdy czarną tajemnic zasłonę,

tam pójdę — z błyskiem ognia w podziemnych świątyniach!

W duszy Arjamana świat zniknął, zamiast niego utworzyła się otchłań. Było to tak, jakby w burzy Kosmicznej nagle zwaliło się drzewo Igdrazil utrzymujące na swych konarach wszelki byt, zaś olbrzym życia Imir nie mógł i nie