Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/289

Ta strona została przepisana.

cistą i purpurową. Przy świetle pochodni — wydawała się ta grota godną czarodziejki Kallipso.

Szedł Arjaman szybko w księżycowem świetle ku jezioru Demonów, gdzie, jak mówią, można było wywołać Króla Wężów.
Nad morzem wiła się droga.
Nigdy Arjaman nie chodził szosami. Teraz mu było koniecznością nie być już na wirchach, gdyż czuł, że chwila — a rozpocznie się obłęd.
Pospolitować się musiał, pospolitować swą duszę, swoją męczarnię!..
Nie ominął i rogatki celnej przy miasteczku Perditempie, która była przeznaczona dla opłat wwożonego mięsa i wogóle żywności.
Usłyszał wrzaski już zdaleka.
W karczmie brzęk wybitego okna.
Karczem było w Perditempie mistyczne 44 i baron de Mangro chętnie popierał ten narodowy przemysł, skutecznie walcząc z żydami, To też górale przepijali rocznie większą część swych dochodów na gościach, t. j. zdrowie, kultura i przyszłość narodu oddawane były propinacjom. —
Wyleciała dama publiczna pijana, kawaler jakiś przekonywał ją miękko.
Dama krzyczała tak potwornie rynsztokową gwarą, że nawet pijany „Wyszybajło" z maison publique nie mógłby nic trafniejszego sam na sam wymamrotać.
Po długiej chwili, kiedy wszystkie żony oficerów i urzędników, narażając na katar swe wdzięki wynegliżowane w ciemnych lufcikach, nasyciły się już krótką plugawą zwięzłością całej Kama Sutry, swoistej nauki kochania —
zjawił się nareszcie żandarm. Dama pijana upierała