Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/37

Ta strona została przepisana.

jestestwo decyzja Złego. Arjaman przeszedł most wiszący, który złożony tylko z trzech lin, chwiał się nad przepaścią potworną.
W dole wyła rzeka.
Krok jeden wahania strącał w bezdno.
Arjaman wszedł do jamy Króla Wężów.
Był rad, iż odrzucił za siebie tęczującą Maję — i że teraz iść będzie w Mroku nieprzejrzanym, lecz tryumfującym na wieki i będącym jedyną Prawdą.

W dali niezmiernej opuszczonego świata zabrzmiał turowy róg —
potężny hejnał rozlegał się wśród skał, jakby wspaniały grający pan Zawisza Czarny jechał do zamku swego pod Łomnicą.
Potężny hejnał Polski przyszłej — indyjskiej, runął na możne, lecz tak niepojęcie rozpaczne serce Arjamana — zapuścił w nim zołotostrunne szpony — zbroił w tarczę ze słońca, przekuwał w Miłość, ubierał w szyszak, dawał miecz wiedzy —
Arjaman dawniej poczułby się w każdej łacie swego pokruszonego serca — Wojownikiem Istnienia.
Lecz było już zapóźno. Wyjścia znaleść nie mógł. Więzienie nad nim się zawarło. Podziemia potwornej grubości oddzieliły go od świata. Był więźniem Króla Wężów.
Błąkał się w strasznych labiryntach, a jedynym głosem był puhacz, który zdawał się śmiać szyderczo —
i echo w duszy Arjamana mówiło:
nigdy już!