Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/49

Ta strona została przepisana.

Czy latorośl ze Słonecznego Miasta może być zniszczoną?
Tego, co mówię ja — Światowid, ludzie nie opowiadają, bogowie nie objawią. Przenikam tych, co mnie zniszczyli, lecz nie widzę już tajemnic. Moje przejście jest przez pałac słońca.
Jestem wielki, który tworzy światło. Otwórz odnowionemu, który jest we mnie.
— Któż jesteś, wędrowcze? Jeden z was.
— Któż z Tobą? Podwójne oko żmii: grzech i pokuta.
— Oddziel się od niej i przyjdź twarzą w twarz przed miejsce odrodzenia.

Niema drogi zamkniętej dla nieboszczyka w kierunku nieba lub ziemi: wiadomość ogromna!
Jestem duch wielki wśród gór i jodeł. Ludzie nie znają tego imienia. Ja jestem wczoraj. Widzący miljony lat, idący drogami nadniebnemi.
Niech oko nie połyka swych łez. Jestem na wschodzie, oświetlam przodków w ich trumnach. Przechodzę niebo — idę przez ścianę żelazną, czyniąc światło. Otwieram i zamykam. Niema wielkości nademną, jako lwem. Zaczynam się, gdy zechcę. Władza magiczna daje moc memu ciału.
Jestem powódź górskiego strumienia wiosną! odtwarzam się w zamarzłości nocnej. Wychodzę, łamiąc drzwi zimy — wprowadzam tu oświecenie serca.
Zasiadam w mym pałacu na widnokręgu; odbieram ofiary na ołtarzu; upajam się wieczorną objatą.
Jestem koniec rozwoju firmamentu. Promieniuję światło po drodze całkowitej ciemności — przez oczy Węża wiecznego, który jest w mym łonie — przy pomocy siły ma-