Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/69

Ta strona została przepisana.

losu, który, wiodąc ich do zbrodni, ukazał nagle ścieżynę miłosierdzia dla tych zatraceńców?
Mangro pośpiesznie zlazł z drzewa i biegł na spotkanie Maga, wystawiwszy nawet język i nieprzyjemnie rzężąc.
— Mistrzu, rzekł, zaniepokojony jestem, bo pewne postępy w kabalistyce dały mi poznać, że wam zagrażało niebezpieczeństwo.
— Niechybnie zagrażało, odpowiedział Mag — wszakże niedaleko już Turowego Rogu, gdzie wielkie szczęście musi rzucać swój wielki cień. Skoro jednak włazisz na drzewo, pomnij nie zostawiać pod nim księgi, bo mrówki wygryzły na niej przez ten czas jedno zdanie: tchórz jest ślepy! —
Stropił się Mangro, nie wiedział, jak to przyjąć, czy jako moralne oskarżenie, czy zwykłą filozoficzną sentencję, do której i on mógłby się przyczynić, znakomicie wystudjowawszy metodę analizowania z utworów literackich, które by nazwać można koprolitami[1], bo zdradzają rekinowe trzewia swych twórców. Rzekł więc z prostotą Focjona, ostatniego Greka, który odmawiał sobie wszelkich praw do tryumfów:

Gnothi sauthon! wiem to, wiem aż do końca! jesteśmy istotami tylko mechanicznie rozsądnemi, bo wiadomo, że Descartes, Malebranche i Jezuita Athanasius Kircher odmówili zwierzętom wyższej mądrości, a więc i tak zwanej duszy. Przeto wyznam, że strach jest celowym urządzeniem w przyrodzie, osobliwie też dla ludzi. Wy, Mistrzu, moglibyście sobie nieraz pozwolić na szybszy spacer wobec zbli-

  1. Skamieniałe wydzieliny prarekinów, z których można poznać wewnętrzną ich budowę.