Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/24

Ta strona została przepisana.
B. ROMAN: Nie mogą czytać przy nim onej wesołej pornografii — Melodos jest tragiczny w swoim wniebowziąciu.
PATRYARCHA: Nimfą zwie Matką Boską — on szaleje z miłości do Niej — każcie mu aby nie własnymi słowami nucił, ale niech zaśpiewa nagrodzone hymny patryarchalnego Grammateusa, Labana Homera Sofonisby trzech imion, Rumbambaropulosa.
MNICHY: (Na znak patryarchy nucą psalm XLII)
Jako jeleń wzywa do strumieni wód, tak dusza moja woła do Ciebie, o Panie!
Otchłań przyzywa otchłań — na szum upustów Twoich wszystkie powodzie Twoje i nawałności Twoje na mię się zwaliły.
ROMAN MELODOS: (z siłą uderza w harfę i zagłusza mnichów)

Wszedłem w głębiny!
Z Adama ślepego
naradzam się już
cały człowiek!
Smutków nienawidzę
i tchórzostwa śmierci —
one gnają
ku bagniskom piekieł,
jak to z Judaszem było
po rozpacznym zimnym pocałunku.
(mnich stara mu się wyrwać harfę)
Tak mnie na świecie głosząc,
objawcie — czem jestem!
[mówi Chrystus nam]
nienawidząc już
parabol i enigmatów,