Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/27

Ta strona została przepisana.
ostatni na ustach Twoich — i zostaw mnie tak leżącym martwo, aż wzejdzie słońce.
(Zbliża się Wielki Eunuch Jozef Bringas, wszechwładny minister za umarłego Bazileusa)
WIELKI EUNUCH: Władco Rzymian, sprawy państwa wyrosły aż do stóp Twoich i czołgając się, błagają, abyś im udzielił znaku krzyża świętego na odwagę wypowiedzenia się Tobie.
B. ROMAN: (czyniąc nad nim krzyż) Józefie Bringas, ojciec mój mianował cię admirałem niezwyciężonej floty pyroforów, ziejących ogniem — chelandij, które jak owady o tysiącu nóg szumią skrzydłami karminowych, żółtych, lazurowych żagli.
Na sterach ich przemaluj nowe ikony — daję ci banderę Matki Boskiej Theotokos Hodigitria — niezwyciężonej!
W. EUNUCH: (starzec drobny, lecz z twarzą o żelaznej woli, wyprostowuje się, rozwija chorągiew, którą mu podaje Bazileus Roman)
W. EUNUCH: Kosmokratorze, złożyłeś w me ręce władzę śmierci dla wrogów Twych.
TEOFANU: Kosmokrator napełnił Cię greckim ogniem swojej wszechmocy. Gdyby ogień ten był odjęty — zostaniesz skorupą lichą niewiadomego użytku.
(Wielki Eunuch stał się biały więcej niż jego biała szata na tę obelgę, ale nie drgnąwszy twarzą, kładnie się całem ciałem u nóg Bazileusa, ten go podnosi)
B. ROMAN: Wiem, że nie żyjesz dla swego szczęścia, lecz dla potęgi Bizancjum — będziesz więc straszny dla tych, którzyby chcieli jej zagrozić i uniżyć mój tron najwyższy na ziemi.