Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/66

Ta strona została przepisana.
SEIF EDDEWLET: To, co uznacie za święte, towarzysze moi — Seif Eddewlet stał się jasnowidzącym i przestał być królem ludzi.[1]
(Z pomocą rycerzów unosi Teofanu i wychodzą).
MUTENABBI: (w zadumaniu trąca lutnie i śpiewa)
Uczyń z ran moich ogród różany,
palce rąk moich zapal jak gromnice —
rzuć trupa w płomień gdzie wonne kaljany —
wspomnienie moje miej za kadzielnicą!
(pocisk przeszywa mu turban)
Widać, że dźwięki melancholijne lutni odstraszają strzałą, która mi chciała wnieść ulgą do serca.
(nucąc)
Gdy mię dziewczę odwiedza — nie znajdzie mię samotnego —
znajdzie mię z mieczem, naprzeciw serca skłonionym. Między nami jest miecz, w którym dumne myśli me strzegą,
abym zawsze był Królem mym snom niewyśnionym.
Świt ranny spłomienia mój miecz, rozchodzą się tumany, aromat Jej powiek i włosów udzielił się żelazu —
bije mój miecz! i morze śmierci skłębią się w bałwany — Mnie zna koń — noc — pole bitwy — harfa — modlitwa Namazu!
(strzała przeszywa mu ramię)
Kiedy ci lew pokaże swoje zęby —
nie myśl, że to dla uśmiechu:
w ojczyste wkrótce wzlecisz poręby
twych borów, skarżąc się echu!
  1. Warjat, jasnowidzący i człowiek boży utożsamieni są na wschodzie.