Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/105

Ta strona została przepisana.

W parę dni odebrałem kartkę od Miry, uwiadamiającą, że w ważnym interesie musi mnie odwiedzić.
Weszła ubrana strojnie w ciężki czarny kostium.
Nigdy niebyła cudniejsza, niż teraz, ze swemi oczyma podkrążonemi od bezsennych nocy, z głębiami wzgardliwego smutku.
Powiedziała mi, że kazirodczy jej stosunek z ojcem został wykryty. Dowody przeciwko nim ma tylko jedna akuszerka. I że ja muszę tę akuszerkę zmusić do milczenia.
Śledzą już ich pałac i tu na kurytarzu zaczaił się ajent, pilnując, aby nie poszła na kolej — bo wtedyby ją aresztował.
Pojechałem natychmiast pod wskazany adres.
Zastałem osobę, której rodzinę znałem i która przyjęła mnie z serdeczną uprzejmością, jako jedna z moich dawnych parafjanek.
Ale dowiedziawszy się, że przychodzę od hrabianki N., akuszerka zaczęła dygotać. Padła mi do nóg, prosząc, by jej darowano życie.
— Nie chciałam wyjawić tajemnicy, ale wczoraj wezwano mię do księżny S.
Wchodząc do jej komnaty, zemdlałam.
Gdy mnie ocucono, zapytał mnie ktoś, co było powodem tego wstrząśnięcia.
Odrzekłam, że w tejsamej komnacie przed laty 9 byłam — przy rodzącej — i że tu zamordowano dziecko.
Zaraz pożałowałam tych słów, ale się stało.
Nic więcej nie rzekłam...
Czyżby to moje powiedzenie miało dojść wiedzy hrabiego?
Byłabym beznadziejnie zgubioną.
— Nie pani grozi teraz niebezpieczeństwo — od-