Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/120

Ta strona została przepisana.

usnęłaby w socjalistycznym państwie, lub wymordowałaby się w walce miljarderów i robotniczych dynamitowych związków. Jechaliśmy do Indji, by tam z Mahatmami w Himalajach podzielić się Wiedzą. Im posyłałem wieść telepatyczną, jak niegdyś z Londynu — gdy uczęszczałem do Akademji okultyzmu na wzór pitagorejskiej. Wyczekiwaliśmy, że oni nas wtajemniczą w możność wysyłania swego sobowtóra na dalekie przestrzenie, w możność widzenia i poznania wyższych stopni swej jaźni, która zazwyczaj nam, Europejczykom, przejawia się tylko w formie błyskawicy przeczuć, w wyjątkowych aktach wolnej twórczej woli, w nieustalonych zjawach pośmiertnych.
Nakoniec, chciałem uzyskać jeszcze drogę dla mych osobistych przeświadczeń, dotyczących Lucyfera.
Jest to brat starszy Chrystusa w jego przedwiecznym istnieniu. Średniowieczny katolicyzm przedstawia nam Lucyfera jako upadłego anioła.
Miałem jednak dane mniemać, że jak Chrystus rządzi w sferach religji naszych uczuć w sferach Miłości, wyższej nad zmysłowość — tak Lucyfer jest Królem naszych Jaźni w dziedzinie Wiedzy.
Zastrzegam raz jeszcze, że używam pojęcia Jaźni — nie jako świadomości indywidualnej, lecz sfery nadświadomej, ultrafijoletów osobowości.
Gromadka nasza zbliżyła się ze sobą w różnych miejscach globu i w różnych czasach; zjechaliśmy się wszyscy w Gienui.
Wśród boskiej nocy z widokiem na baśniowe, świecące, jak bramy nieba, miasto, — parostatek wyruszył, wioząc nas, którzy mieliśmy dumną wolę stać się Newtonami nadświatowych potęg. Mieliśmy postanowienie i dużo zresztą danych, aby tę sferę