Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/13

Ta strona została przepisana.

Partja?... wszędzie biedny zginąć musi.
Partja jest jak owa matka obca na sądzie Salomona: woli, żeby dziecko było rozdarte, niż żeby miało się ostać i służyło stronie przeciwnej...
Partja słabo ratuje... i to zniechęca.
Te olbrzymy chłopy jutro o świcie wszyscy będą wisieć.
Prawda, panie starszy dozorco?
Więc my ujrzymy się aż w dyscyplinarnym. Ha ha! życie nie jest igraszką fal Böcklina... W mordę kują śmierdzącemi łapami... wtedy zrozumiesz, że człowiek ze swoją pozorną głębią — jest to kupa narządów, które chcą żreć i wyją, gdy je kopać w brzuch między Mons Veneris i splotem słonecznym. Ecoutez encore: ainsi que je suis Kondor — votre soeur sera ma Vierge au beau sein! jak ta w Saragossie Madonna!... Nie pójdę za przykładem Oryginesa qui se castravit propter regnum coelorum. Cóż dopiero miałbym kastrować się propter regnum socialistorum! Ha ha! powiem ci jeszcze według piosenki gierylasów hiszpańskich:

Si me cogen — me horqueran,
Pero no me cogeran!
Jeśli mnie złapią — mnie powieszą —
Ale mnie nie złapią!...

Zatrzasnęły się żelazne dźwierze.
— Więźniowi — wyrzekł głośno, ale już za drzwiami do nadzorców — proszę dostarczyć atramentu, pióra i listowego papieru. Ma złożyć list na me ręce.
— Won, — rzucił mu z za drzwi Piotr.


∗             ∗