Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/14

Ta strona została przepisana.

Stało się w następstwie, jak przewidział Kondor. Po bezowocnej macaninie śledczej i wędrowaniu z więzienia do więzienia — wreszcie za tępy upór i nieprzyznawanie się, zaliczony został Piotr na czas nieograniczony między niepoprawnych w więzieniu dyscyplinarnym miasta X.
Jechał tam Piotr, wiedząc, iż to są już jego ostatnie godziny.
Tam spotka mężnie z góry wiadome losy w postaci uśmiechniętych zeznań Kondora. Jechał szlakiem pradziadów, którzy w kibitkach lub etapem pieszym wyruszali tysiące wiorst od swego kraju aż pod zorze borealne wśród martwych tajg Kołymy i Jeniseju... Zacząwszy od biskupa Sołtyka, który rażony był obłędem, od gienerała Kopcia, Rufina Piotrowskiego i księdza Sierocińskiego, aż do paruset tysięcy powstańców i również paruset tysięcy późniejszego ludu...
Sybir, kiedy już przestanie być krajem dla różnorakiego motłochu, szukającego „nażywy“ — stanie się zarówno dla Rosji jak dla Polski Hakeldamą... rolą krwi...