Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/168

Ta strona została przepisana.

— Mów pan, co wyczuwałeś w swych snach więziennych — w tej martwej ciszy, kiedy setki ludzi, zmęczonych przymusową bezczynnością lub przymusową najnudniejszą pracą — łka we śnie?...
— Był czas, gdy zajmując się naukami przyrodniczemi, filozofją, Kabałą, okultyzmem, Biblją — zacząłem przeczuwać, że jednak pozytywizm nie rzekł ostatniego słowa.
Werset o Bezaljeiu uczynił na mnie głębokie wrażenie.
Nie ten z II księgi Mojżesza architekt namiotu na puszczy, lecz w Kabale — budownik świątyni dla wszystkich narodów. On streścił zamiar mego życia, choć zamiar ten nawet w jednym odłamie swych wyżyn nie urzeczywistnił się.
W snach widziałem — moją duszę czy moją miłość? nie wiem.
Wryły mi się w pamięci te szalonej piękności i niebosiężnej grozy sny.
W jednym śniłem, że odprawiam Mszę nad umiłowanej trumną; w drugim — szedłem do mej miłości, gdy płonęło więzienie. —
I zaczął mówić wspomnieniami wizji niedawnych — — czy może nagle improwizując? — — —