Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/17

Ta strona została przepisana.

ność wiodła twemi pozornie chciwemi obliczeniami — aby oto więzień uczuł się wolnym!...
Napół zdrzemnięty, zdążył tylko machinalnie za coś uchwycić — i już całym ciałem zawisnął nad wezbraną, krami szumiącą rzeką. Trzymając dyl, myślami przecierając oczy, usłyszał już tylko odległy krzyk żandarmów:
— Łowi, łowi! —
Chlastał bicz dalekie konie, kopyta ich zabębniły raz jeszcze na ostatnim moście — i — pisz waćpan na Berdyczów!
Położenie Piotra stało się niezwykle interesujące: niby gracz w Monte Karlo, odgadujący cyfrę, która mu przyniesie złota wór, czy kulę zapędzi do mózgu, podobnie rozmyślał Piotr: utonąć w rzece wolnym, puściwszy żerdź z ręki — czy być nadal Prometeuszem, Absolutem, Królem stworzenia — aż do stryczka?
Lichym był żołnierz napoleoński, który nie nosił w tornistrze marszałkowskiej buławy...
Lichym jest człowiek, który, modląc się długo i zbożnie przed Losem — nie spróbuje jednak w pewnej wybranej chwili uczęstować go pięścią naodlew!
Te czy inne argumenty, lub może poprostu potężne „nieświadome“ młodzieńczego organizmu rozstrzygnęło z jurnością nie filozoficzną, ale prastarą małpią...
„Naukowo“ wejrzawszy w nasze pochodzenie, widzimy nie Melchizedecha z jego bezkrwawą ofiarą, ale małpy ogoniaste świata nowego, lub małpy bezogoniaste świata starego — a między tą wielką rodziną — skaczącego z maczugą Homosimiusa...
Wola „nieświadomie małpiego“ przy pomocy wszystkich muskułów krzyża, brzucha, ramion i lędźwi — czy według Piotra: wola nieświadomego już bohater-