Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/178

Ta strona została przepisana.

zieniu — o czym‑że mówi się z towarzyszami przez ścianę nocami całemi?
Jakiż protest mógłbym założyć przeciwko Losom, które niweczą nas? zresztą już niewiadomo, czy my jeszcze jesteśmy? bo na to, żeby być — trzeba mieć Wolę istnienia. Własną wewnętrzną zasługą istnienie narodu okupić. U nas — są dwie konjunktury najpoczytniejsze: człowiek z łezką, który ma zamiast serca pęcherzyk z ciepłym mlekiem. Ten nic nie zrobi, bo dość, że już się rozczula. Wtóry zaś typ — to warchoł — który, dorwawszy się łódki — obcina ręce tonącym — jak to czynił Ścibor wojewoda, uciekający z cesarzem Zygmuntem na Dunaju po klęsce wojsk chrześcijańskich, zadanej przez Turków w w. XV.
Ale powiecie mi, że na me lat 26 i w tym pięć lat więzienia — za młody jestem, by sądzić?