Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/180

Ta strona została przepisana.

sząc czajnik gorącej wody: — kosztuje wszystkiego 25 szylingów, a daje człowiekowi europejską swobodę. A nietylko kajdany, ale można przeciąć grubą bryłę żelaza. —
Ksiądz zaparzył herbatę, mieszając odrobinę tak zwanej cesarskiej z zieloną.
Woń przedziwna napełniła nozdrza słuchaczom. Wesołość krążyła w powietrzu, jak Euforion z Fausta w gronie błogosławionych dzieci — lecz męczeński uśmiech nie schodził z twarzy Piotra.
— Kur zapiał. Kiedy kur pieje, Piotr zapiera się swego Ducha — nie wiecież?
Otchłań najeżyła swą paszczę milczeniem.
Wy, którzy czekacie ode mnie teraz bohaterskiego giestu, jakiejś ody do wolności, z chwilą, gdy opadły mię te kajdany — wydajecie mi się — no wybaczcie, gorąco was przepraszam za to porównanie — wydajecie się mi patryjotycznemi malowankami w jakiejś nowoczesnej Lipie z Dobromila.
Jak to? więc aż tak nadzwyczajnie piękną jest symfonja życia? aż z letargu uśpioną królewną pani Imogiena? aż tak mądrym Ksiądz Faust? przypuśćmy. Jakież rezultaty wszystkiego? czy inne, niż te, które przewidział Salomon: dół, w który walą się bydlę wraz z człowiekiem — w jednakim dokonaniu...
Mimo, że natężyłem wzrok, aby uchronić myśl przed iluzjami — nie jestem li również najpodatniejszym materjałem dla życiowego kuglarstwa, które igra trzema pustemi świecącemi tęczowo kulami, mamiąc — iż to są jabłka Hesperyd, które, dając mądrość, obiecują szczęście, a dając szczęście napomykają o wieczności...
Szanowni Państwo rozumiecie, że ja nie dbam o moją śmierć —
dbam o śmierć wogóle.