Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/215

Ta strona została przepisana.

XVI. DO ŹRÓDEŁ ARJÓW.

Zdało się, że ksiądz zasnął, bo pochylił głowę na rękę i nieruchomo trwał. Oczy miał przymknięte.
— I dom zbudują Polsce — podjął, ocknąwszy się nakoniec ze swej zadumy.
My, Polacy współcześni, szukamy tego z wytężeniem, ale nie znajdziem, dopóki nie zrozumiemy, jaką ma być świątynia Polski.
Najpierw świątynia, potym dom.
Nie lubię odwoływać się do Bibiji, jako do przykładu nam świecącego, ale jest to bądź­‑co­‑bądź historja duszy pewnego ludu. Tam budowali tułacze świątynię na pustyni, nie zaś domostwa. A tedy zaszli do Ziemi Obiecanej. —
Piotr ścisnął rozpalone czoło.
— Wybaczcie mi, wybuchła we mnie jakaś dawna, wierząca dusza. Naprawdę jednak — nie wiem, co rozumieć mam pod słowami niebo, świątynia, Boskość... Co innego dawniej!... Warunki były inne, wierzeniami żyły narody wówczas. Polską świątynią? wyjść na wolność, oto wszystko. Ale z drugiej strony rozumiem i to, że Natura horret vacuum... wyjdą na wolność czerniawy i będą odpiłowywać nogi koniom, a wbijać drzazgi w oczy majętniejszym.
Inferno jest w Polsce dzisiejszej, bo świątynie wewnętrzne zmarniały. Żyd wieczny tułacz, Ahaswer — widzący świat tylko w jednej barwie — jak są akwaforty Goyi — przeoczył krocie tysięcy prawdziwie wysokopiennego lasu w Polsce. Ja jestem ta-