Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/219

Ta strona została przepisana.

kości potęgi nadświadomego. Wieki pierwsze są jakby spalaniem karczów na nową rolę. Zakwitła bajecznie w Dantem, w romantyce Wojen Krzyżowych, w malarstwie Dżiotta, w religijności św. Franciszka, w szalonej odwadze gotyku i conquistadorów, którzy tak miłowali nieskończoność!...
Zresztą nic nie jest wieczne. Zmieniły się naszym oczom horyzonty życia, muszą przeobrazić się same źródła moralności. Jakim ożywczym tchnieniem była dla Niemiec i epoki walk o niepodległość — surowa etyka Kanta i Fichtego z jej najwyższym trybunałem wewnątrz jednostki! My żyjemy znowu w epoce rozkładu pojęć moralnych.
Lecz chciałbym posłuchać, jak wy sobie wyobrażacie utworzenie wielkich syntez?
Zaczęła Imogiena.
— Jesteśmy Arjowie, ojcami nasze mi są Rama, król Asoka, mędrzec Wiswamitra. Mało przemawia do nas, odpycha często i budzi wstręt okrucieństwo, tchórzliwość, spodlenie niewolą i arogancja w Starym Zakonie. Uznać należy wzniosłość tu i owdzie proroków lub Mojżesza — ale naco brać z drugiej ręki od żydów, gdy mamy chaldejską Genezis, prawodawstwo Mojżeszowe u Hammurabiego — a takich, jak Abraham — wielu szejków stepowych lub owego pierwotnego człowieka, z którym rozmawia Jasny Bóg w Zendaweście. Szeroka, świetna rodzina za nami, niebo pełne duchowych gwiazd. Wyjdźmy z brudnych, ciasnych zakamarków narodu „wybranego“.
Pomijam ten zarzut, że mówi przeze mnie renegacja. Mówi przeżyty ból. Zdobyłam właściwą mi duszę. Ołtarze parsów i bramanów blizkie są mi i duszy pokrewne. Głębokie szczęście bije z hymnów Rigwedy. Nie możemy naturalnie cofać się do ludów,